Myśli chodzą nam po głowie. Setki, a nawet tysiące dziennie. Są efektem procesów poznawczych odbywających się w naszym umyśle. Istnieje ścisły związek między sposobem myślenia o sobie, świecie i innych ludziach, a przeżyciami emocjonalnymi i działaniem człowieka. Jak to się dzieje? Negatywne wypowiedzi, interpretacje, oceny skutkują tym, że czujemy się odrzuceni, stajemy się bezradni, pasywni, nie mamy energii do działania i tracimy nadzieję. Myśli „Nikt mnie nie lubi”, „Nic mi się nie udaje”, „Jestem do niczego”, „Wszystko jest bez sensu”, „Zawsze się czepia”, czy „Ona jest beznadziejna” będą negatywnie określały nasz stosunek do konkretnych sytuacji, osób, a nawet do życia. A przecież można pomyśleć inaczej, zmienić nieco punkt widzenia. Na przykład można unikać słów „zawsze” i „wszystko”. Przecież nie jest realne, aby osoba „zawsze i wszystko robiła źle”. Można poszukać wyjątków i wtedy okaże się, że „Jest trudno, ale nie beznadziejnie”, że „Pisanie nie jest jej mocną stroną, ale dotychczas przeczytała wszystkie lektury”, „On jest mało popularny w grupie, ale ma pozytywne relacje z dwoma osobami”, itd. Uważność i dostrzeganie pozytywów tam, gdzie rzeczywiście one są zmienia perspektywę. Takie myślenie przywraca nadzieję, dodaje energii, sprzyja poszukiwaniu rozwiązań, podejmowaniu działania. Warto więc posłuchać własnego monologu wewnętrznego, przyjrzeć się swoim myślom i jeśli nie są konstruktywne, to podjąć wysiłek zmiany sposobu interpretowania zdarzeń, przekonań, czy wzorów myślenia na bardziej pozytywne, aby nasze życie wewnętrzne zmieniło się na lepsze. Ludzie odporni psychicznie znajdują sposoby na to, by nie poddawać się negatywnym uczuciom i złym nastrojom. Wiedzą, że od nich zależy czym będą karmić swoje myśli, a tym samym jak będą się czuli. Wiedzą również, że poprawa samopoczucia pozwoli im na podjęcie pożądanych działań lub na zaplanowanie wsparcia, jeśli będzie zachodziła taka potrzeba.