Blog

Poszukiwanie różnic i podobieństw – karty pracy.

Umiejętność współpracy i zespołowego działania to jeden z fundamentów harmonii społecznej. Nikogo nie trzeba przekonywać, że umiejętność współżycia z ludźmi jest warunkiem powodzenia w życiu prywatnym i zawodowym. Dobra wiadomość jest taka, że tych kompetencji można się nauczyć.

Dla człowieka rodzina jest pierwszą szkołą. Istotnym rodzicielskim zadaniem jest kształtowanie dojrzałości społecznej u dzieci. Nabywanie umiejętności wchodzenia w relacje z innymi ludźmi wymaga czasu i wielu ćwiczeń. Bez wątpienia zyskają na tym dzieci, ale rodzice też bardzo mogą skorzystać.

Przygotowałam karty pracy, zainspirowana książką „Co dzień mądrzejsze. 365 gier i zabaw kształtujących charakter, wrażliwość i inteligencję emocjonalną dziecka.” Denise Chapman Weston, Mark S. Weston, do zastosowania podczas rodzinnej rozmowy. Zapraszam do spędzenia czasu wspólnie na poszukiwaniu podobieństw i różnic. Dzieci zobaczą, że rodzinę tworzą ludzie o różnych uzdolnieniach, jak w najlepszych drużynach i zespołach.

Moje karty pomogą rodzicom i dzieciom w rozmowie na temat mocnych stron poszczególnych osób. W rodzinie podobnie, jak w zespołach sportowych, „różne mocne strony poszczególnych zawodników mogą zrównoważyć ich indywidualne słabości. Rzecz polega na dobrym rozpoznaniu słabych i mocnych punktów każdego zawodnika”.

Ćwiczenie polega na tym, że po kolei każda osoba opowiada o swoich osobistych zdolnościach i umiejętnościach.

Moja karta 1

Można skorzystać z bogatej w przykłady listy zdolności i umiejętności, kiedy dzieciom w młodszym wieku brakuje odpowiedniego słownictwa.

Moja karta 4Na kolejnej stronie, w odpowiednim miejscu, każdy uczestnik rozmowy samodzielnie notuje wymienione cechy, albo korzysta z pomocy wyznaczonego sekretarza.

Moja karta 2Potem wspólnie poszukuje się podobieństw i różnic między osobami w rodzinie. Zgodnie z instrukcją zaznaczamy je różnymi kolorami. Dzięki temu mamy obraz dzielonych z innymi zdolności i umiejętności oraz tych cech, które są specjalnością tylko jednej osoby. Widzimy, co nas łączy oraz w czym specjalizują się poszczególne osoby w rodzinie.

Wiedza ta jest przydatna. Można to sprawdzić wykonując polecenie z następnej karty.

 

moja karta 3

Przeanalizujmy wybrany problem lub dylemat, dla którego rodzina szuka rozwiązania. Przykładowo, poszukując miejsca letniego wypoczynku dla rodziny satysfakcja będzie pewniejsza, jeśli wybierzemy te okolice i aktywności, które odpowiadają i rodzicom i dzieciom. Wszyscy lubią piesze wędrówki po górskich szlakach. Decydujemy więc, że pojedziemy w góry.

Natomiast, co zrobić, jeśli w naszym gronie ktoś za górami nie przepada, albo jest zniechęcony tym pomysłem, bo już schodziliśmy wszystkie rodzime szlaki?  Wiemy natomiast, że jest ciekawy świata, potrafi sprawnie komunikować się w języku obcym i nadal chętnie doskonali tę umiejętność.

Zastanówmy się. Może wszystkie osoby w rodzinie usatysfakcjonuje wyjazd w Alpy? Jeden zaspokoi ciekawość świata, weźmie na siebie rolę eksperta – tłumacza i będzie mieć możliwość szlifowania biegłości językowej. W tych okolicznościach chętniej też weźmie udział w pieszych wędrówkach górskimi szlakami, za czym  przepadają pozostali członkowie rodziny. Inni też skorzystają, bo będą robić to, co im odpowiada. Dodatkowo zobaczą coś nowego.  A może  ktoś jeszcze połknie językowego bakcyla?

„Takie podejście wspaniale przygotowuje różne indywidualności do działania zespołowego. Uświadamia im, że w ten sposób zdecydowanie zwiększa się produktywność, gdyż indywidualne siły i słabości są jasno określone, a jednocześnie pokazuje, co daje efektywna współpraca.”

Życzę owocnej pracy i współpracy w odkrywaniu podobieństw i różnic oraz w robieniu użytku z tej wiedzy w rozwiązywaniu problemów oraz w osiąganiu satysfakcji ze zdobywania wspólnych celów.

Karty do pobrania: Karty podobieństwa i różnice

 

 

 

 

 

Pomoc w radzeniu sobie ze złością i gniewem.

z 6

Zdarza się w czasie wstępnej konsultacji psychologicznej, że osoba informuje o chęci pozbycia się złości. Niejednokrotnie rodzice dziecka lub nastolatka również chcieliby, aby pociecha zaprzestała złoszczenia się.

Wygląda na to, że złość ma fatalną opinię i dość często ludzie postrzegają ją jako prawdziwy kłopot. Pozbycie się jej uważają za korzystne. Zresztą kto nie słyszał słów wprost zakazujących lub nieco żartobliwie zniechęcających do złoszczenia się „Grzeczne dziecko się nie złości”, „Proszę mi tu scen  nie robić  i schować swoją złość”, „Żadnych nerwów” albo „Złość piękności szkodzi”. To tak, jakby ludzie myśleli, że doznawanie złości jest naszym wyborem i przy dobrej woli uda się z niej zrezygnować.

Czy naprawdę dzieci i osoby dorosłe mogą zaprzestać złoszczenia się lub gniewania i raz na zawsze pozbyć się tych stanów oraz kłopotów, które ewentualnie są z nimi powiązane? Czy uprawomocnione jest myślenie, że złość jest jakimś wybrykiem natury? Konsekwentnie idąc dalej tym tokiem rozumowania, czy pozostałe emocje również są zbędne? A może jednak warto pójść innym tropem i uznać, że jest jakiś sens w tym, że sama natura wyposażyła nas w zdolność do odczuwania, przeżywania i okazywania emocji, w tym całej gamy gniewnych uczuć.

Złość to emocja z grupy tych najbardziej podstawowych, w które wyposażyła nas natura. Reagujemy emocjonalnie, kiedy coś konkretnego na nas działa. Emocje nas poruszają, a niekiedy nawet nami wstrząsają. W pewnym sensie są świadomym lub nieświadomym wartościowaniem każdej sytuacji, którą odbieramy albo jako pozytywną/przyjemną albo negatywną/przykrą. Odczuwanie złości jest sygnałem, że coś nam nie służy, zagraża naszemu dobrostanowi lub wartościom, nie pozwala nam robić tego, czego chcemy, albo orientujemy się, że nie dostaniemy tego, czego potrzebujemy lub gdy jesteśmy krzywdzeni. Ponadto złość wyzwala energię i mobilizuje siły do działania w celu poradzenia sobie z niekorzystną sytuacją.

A teraz wyobraźmy sobie, że osoba „wyrzuca” złość z repertuaru swoich reakcji emocjonalnych. W tych okolicznościach nie otrzyma wyżej wymienionych sygnałów ani nie zostanie zmobilizowana do działania na rzecz poprawy swojej sytuacji. Każdy może wejść jej na głowę. Osoba przestaje być zdolna do odmowy i protestu w obliczu krzywdy, frustracji, ataku.

Wszystko co zostało tutaj powiedziane do tej pory wskazuje na to, że złość jest nam jednak potrzebna. Warto więc mieć akceptację dla niej i uznać, że nie jest możliwe, ani nie byłoby korzystne całkowite pozbycie się zdolności do wewnętrznego odczuwania tej emocji. To co tak naprawdę stanowi problem, z którym ludzie przychodzą do psychologa?

Zastanówmy się, co na ogół ludzie robią, kiedy odczuwają złość?

Jeśli mają kłopoty ze złością, to najczęściej reagują na dwa sposoby. Albo tłumią swoją złość i jej nie okazują, albo wyrażają ją w gwałtowny, a nawet agresywny sposób. Jednym słowem stosują kontrolę nadmierną albo nazbyt słabą. Jedni izolują się od własnych uczuć, nie dają im ujścia, traktują je jako wrogie i destrukcyjne. Drudzy folgują sobie poprzez nieopanowanie, ostrą krytykę innych, krzyki, epitety, poniżanie, groźby,  czyli zachowują się nagannie.  Taka osoba jest opanowana przez emocje, one nią rządzą. Zalewanie innych swoimi emocjami nie sprzyja budowaniu relacji z nimi. Łatwo w ten sposób narobić sobie wrogów. Niektóre osoby nawet ponoszą prawne konsekwencje za krzywdzenie innych ludzi. Z kolei zaprzeczanie własnym uczuciom skutkuje zniekształcaniem rzeczywistości, pogłębianiem się problemów natury psychologicznej czy emocjonalnej lub ich somatyzacją, czyli po prostu zaczynamy chorować. W tym przypadku nasze własne emocje zwracają się przeciwko nam działając na nas destrukcyjnie.

Zgadzam się z Joanną Sakowską, która w „Szkole dla rodziców i wychowawców” napisała: „Z uczuciami ani nie należy walczyć, ani bezwolnie im się poddawać. Trzeba nauczyć się je rozpoznawać i prawidłowo wyrażać (tzn. tak, aby nie ranić innych)” oraz „Wszystkie stany emocjonalne należy zaakceptować – pewne działania należy ograniczać”. Najwłaściwszą drogą jest więc zaakceptowanie własnych emocji – wszystkich oraz branie odpowiedzialności za działania, które zostały podjęte pod ich wpływem.

Te same cele w zakresie zarządzania emocjami przyświecają zarówno w programach skierowanych do osób dorosłych, np.: we wspomnianej „Szkole rodziców i wychowawców”, jak i do dzieci, np.: w programie „Przyjaciele Zippiego”. Już 4-7-letnie dzieci nauczane są, że „dobre rozwiązanie pomoże mi poczuć się lepiej i nie rani mnie ani nikogo innego”.

W zakresie radzenia sobie z emocjami wartościową formą i dla dzieci i dla dorosłych jest trening poznawczo-behawioralny, który służy opanowaniu samokontroli złości i agresywności. Uczestnicy uczą się monologu wewnętrznego, umiejętnego kierowania uwagą i myślami, metod relaksowania się, wybierania alternatywnych dla agresji sposobów zachowania się, doceniania samego siebie w celu bardziej pozytywnego niż dotychczas wpływania na swoje emocje i zachowania. Dają sobie tym samym możliwość konstruktywnego wyrażania tego, co czują oraz kontrolowania swoich reakcji. Znanym przykładem takiej metody jest „Program Zastępowania Agresji”. Inną równie pomocną formą pracy  jest uczenie się technik asertywnych, których opanowanie daje umiejętność pełnego wyrażania siebie w kontakcie z inną osobą w sposób respektujący jej uczucia i potrzeby.

Jak widać w gabinecie psychologa zarówno dziecko jak i osoba dorosła mogą otrzymać pomoc w zdobyciu umiejętności wyrażania złości oraz innych uczuć w sposób kontrolowany i konstruktywny. Dzięki temu nasze emocje nie będą zwracały się przeciwko nam, a nasze relacje z innymi nie będą zagrożone agresją i destrukcją.

 

Czas zabawy – specjalny czas dla dziecka i rodzica.

Specjalny czas 1

Na przełomie starego i nowego roku częściej przyglądamy się temu, co już udało nam się osiągnąć w życiu oraz robimy postanowienia, stawiamy sobie cele lub obietnice. A może by tak  w ramach takiego postanowienia podarować dziecku … czas i uwagę?

Na czym miałoby to polegać?

A mianowicie na darowaniu dziecku niepodzielnej uwagi rodzica. Na przykład jeden rodzic i jedno dziecko spędzają razem ustalony czas i w danej chwili nic innego się nie liczy. To rodzaj inwestycji w tworzenie więzi, w kształtowanie wzajemnej, pozytywnej relacji. Wtedy dziecko może uznać, że jest ważne dla mamy, czy taty, bo ona lub on poświęca mu swój cenny czas. Szczególnie, kiedy rodzice są zapracowani i dziecko  ma mało czasu i uwagi z ich strony. Wtedy może ono myśleć, że wszystko jest ważniejsze niż ono samo. Z czasem może to skutkować pojawieniem się emocjonalnych problemów u dziecka i negatywnie wpływać na jego zachowanie. Bowiem prawda jest taka, że aby dziecko czuło się kochane i mogło właściwie rozwijać się, to rodzic musi znaleźć dla niego czas i poświęcić mu swoją pełną uwagę.  Czas zabawy może więc być szczególną techniką wychowawczą, a nawet terapeutyczną, która znajdzie zastosowanie wtedy, kiedy zachowanie dziecka budzi zastrzeżenia i zachodzi potrzeba, aby uległo ono poprawie. Na przykład dziecko reaguje impulsywnie, jest nadpobudliwe, często popada w konflikty, albo zachowuje się agresywnie. Jednym słowem są problemy z kontrolowaniem jego zachowań, a stosowane sposoby dyscyplinowania nie działają. Natomiast częste uciekanie się do kar skutkuje narastaniem złości i niechęci we wzajemnych relacjach.  Wówczas praktykowanie specjalnego czasu zabawy może przyczynić się do przywrócenia pozytywnych relacji rodziców z dziećmi.

Czas zabawy ma również zastosowanie w nawiązywaniu interakcji rodzica i dziecka o zaburzonym rozwoju, np.: autystyczne  spektrum. Chodzi o dwadzieścia lub więcej minut dziennie wspólnego siedzenia z dzieckiem na podłodze i podążania za nim oraz wykorzystywania jego naturalnych zainteresowań.  Tutaj celem  będzie „wejście” w jego świat, zagłębienie się w jego emocjonalną i intelektualną przestrzeń oraz wprowadzenie dziecka do wspólnego świata poprzez cierpliwe  nawiązywanie z nim kontaktu, przyciągnięcie jego uwagi, wywołanie zainteresowania lub sympatii.

Specjalny czas 2

A ile tego czasu należy poświęcić?

To zależy od wieku dziecka.  Małe dzieci 2-6 letnie będą potrzebowały minimalnie 1 lub 2 razy dziennie około 15 minut, dzieci 7-12 letnie przynajmniej 30 minut tygodniowo, a starsze co najmniej raz w miesiącu docenią jakieś odpowiednio atrakcyjne „wychodne” z rodzicem. To jest oczywiście niezbędne minimum. Uważny rodzic, obserwując potrzeby dziecka dostrzeże, czy to minimum wystarczy, czy  dołoży wszelkich starań, aby częściej znalazł się czas na wspólne kontakty i zaspokojenie potrzeb emocjonalnych dziecka.

Co razem robić?

Przebywać ze sobą. Mieć kontakt z dzieckiem, dając mu pełną uwagę. To czas na to, aby pokazać dziecku, że jest dużo ważniejsze niż to, co dzieje się wokół. Może to być okazja do porozmawiania ze sobą lub do zrobienia czegoś razem. Najlepiej spytać dziecko o to, co miałoby ochotę robić w trakcie spędzania czasu z rodzicem. Można też wspólnie zrobić listę różnych propozycji na czas zabawy. Spędzając czas z dzieckiem rodzic stara się być otwarty na jego pomysły. Asystuje dziecku, skupia uwagę na tym, co ono robi. Dostrzega pozytywy oraz stosuje pomocną pochwałę: „Ta wieża z niebieskich klocków jest wysoka i stabilna. Potrafisz  zrobić wysoką budowlę.”, „Zbudowałeś piętrowy dom dla lalek. To wymagało pomysłowości i cierpliwości.” Okazuje entuzjazm: „O, lalka ma nową, różową sukienkę z falbankami. Prawdziwa z niej dama.”  Uważnie słucha: „Mówisz, że twoja lalka potrzebuje nowych ubrań. Ona nie ma co na siebie włożyć.” Opisuje właściwe zachowanie: „Uważnie obserwujesz przebieg gry i wiesz, co teraz masz zrobić. Brawo!” Wydaje tylko pośrednie polecenia, aby pozwolić dziecku na kierowanie zabawą: „Teraz ubierasz lalki i misie. Potem możemy pobawić się klockami.”  Natomiast unikamy  wytykania błędów, poprawiania, komenderowania, krytykowania, ośmieszania, zawstydzania, a więc tego wszystkiego, co tu i teraz mogłoby  zablokować komunikację i popsuć  porozumienie. Wprowadzenie kilku zasad na czas zabawy będzie przeciwdziałało pojawieniu się niepożądanych zachowań. Przede wszystkim ma być bezpiecznie. Jeśli zachowanie dziecka będzie groziło szkodą lub krzywdą to przerywamy zabawę i przywołujemy zasadę z konsekwencją, np.: „Nie możemy dalej się bawić, bo depczesz zabawki i je niszczysz. Jutro spróbujemy ponownie pobawić się i myślę, że lepiej nam pójdzie niż dzisiaj”.

W relacji z nastoletnim dzieckiem potrzebne będą pewne modyfikacje. Czas zabawy zostanie nazwany specjalnym lub wspólnym czasem. Istotą spędzania czasu z nastolatkiem będzie zainteresowanie jego poglądami i zainteresowaniami oraz obdarowanie go uwagą poprzez aktywne słuchanie i informację zwrotną.

Specjalny czas

Podsumowując, regularnie praktykowany wspólny czas pozwoli dzieciom i rodzicom na odczuwanie pozytywnych emocji, ułatwi dogadywanie się, wspomoże w rozprawianiu się z trudnymi, buntowniczymi zachowaniami  lub jeśli dziecko doświadczyło jakiejś traumy, rozłąki lub boryka się z trudnościami adaptacyjnymi, bo poszło do przedszkola, zmieniło miejsce zamieszkania, itp. Największą zachętą powinno być to, że jest to metoda bardzo przyjemna dla dziecka i dla rodzica. Brzmi zachęcająco?

Zważaj na swoje myśli

Myśli

Myśli chodzą nam po głowie. Setki, a nawet tysiące dziennie.  Są efektem procesów poznawczych odbywających się w naszym umyśle. Istnieje ścisły związek między sposobem  myślenia  o  sobie,  świecie  i  innych  ludziach,  a przeżyciami emocjonalnymi i działaniem człowieka. Jak to się dzieje? Negatywne wypowiedzi, interpretacje, oceny skutkują tym, że czujemy się odrzuceni, stajemy się bezradni, pasywni, nie mamy energii do działania i  tracimy nadzieję. Myśli „Nikt mnie nie lubi”, „Nic mi się nie udaje”, „Jestem do niczego”, „Wszystko jest bez sensu”, „Zawsze się czepia”, czy „Ona jest beznadziejna” będą  negatywnie  określały  nasz  stosunek  do konkretnych sytuacji, osób, a nawet do życia. A przecież można pomyśleć inaczej, zmienić nieco punkt widzenia. Na przykład można unikać słów „zawsze” i „wszystko”. Przecież nie jest realne, aby osoba „zawsze i wszystko robiła źle”. Można poszukać wyjątków i wtedy okaże się, że „Jest trudno, ale nie beznadziejnie”, że „Pisanie nie jest jej mocną stroną, ale dotychczas przeczytała wszystkie lektury”, „On jest mało popularny w grupie, ale ma pozytywne relacje z dwoma osobami”, itd. Uważność i dostrzeganie pozytywów tam, gdzie rzeczywiście one są zmienia perspektywę. Takie myślenie  przywraca nadzieję, dodaje energii, sprzyja poszukiwaniu rozwiązań, podejmowaniu działania. Warto więc posłuchać własnego monologu wewnętrznego, przyjrzeć się swoim myślom i jeśli nie są konstruktywne, to podjąć wysiłek zmiany sposobu interpretowania zdarzeń, przekonań, czy wzorów myślenia na bardziej pozytywne, aby nasze życie wewnętrzne  zmieniło się na lepsze. Ludzie odporni psychicznie znajdują sposoby na to,  by nie poddawać się negatywnym uczuciom i złym nastrojom. Wiedzą, że od nich zależy czym będą karmić swoje myśli, a tym samym jak będą się czuli. Wiedzą również, że poprawa samopoczucia pozwoli  im na podjęcie pożądanych działań lub  na zaplanowanie wsparcia, jeśli będzie zachodziła taka potrzeba.